Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

Kiedy leje i wieje

Mieszkamy w nowym mieszkaniu ponad miesiąc, a ja właściwie jeszcze nie zrobiłam porządnego wpisu o poprzednim. Nie ma co płakać nad rozlanym - tamto mieszkanie mogło w zasadzie powalić tylko swą ceną i ciemnością, która zabijała kwiatki i sprawiła, że mój kot nigdy nie miał szparek zamiast źrenic. Oprócz kolorowego paska LED na suficie, zmywarki (nad którą tylko czasami ubolewam) i okapu na pilota nie było tam nic wartościowego. Ciemno, zimno, niezbyt sprawna podłogówka, w zimie pleśń i grzyb w niedogrzanej sypialni, zatęchłe pranie niezależnie od tego ile wlewałam w nie coccolino, piecyk gazowy który sam z siebie rozgrzał się do czerwoności, że bałam się że wybuchnie, wieczny mrok, kapiąca woda z deszczownicy... O czym ja w ogóle myślę? Powinnam myśleć o momencie dostania nowych kluczy, o tym jak mi się strasznie podobało w odmalowanym na biało mieszkaniu, o traumie pająkowej kiedy po wejściu do świeżo pomalowanego mieszkania zastałam w nim pięć spuszczających się z sufitu pająków