Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2021

czasami udaję, że chodzę do pracy

Gdybym miała powiedzieć, co najgorszego zrobiłam w swoim życiu, opowiedziałabym historię pewnego zimowego kuligu. Pojechałam na niego z rodzicami, siostrą i psem do znajomych, od którego wyżej wymienionego psa wzięliśmy, kiedy był jeszcze małym, tłustym berbeciem z umaszczeniem i urodą mini bernardyna (przynajmniej dopóki nie podrósł, sierść mu nie wygładziła się jak u jack russel terriera, a ryj wyciągnął, jakby jakiś aligator podjął próbę wciągnięcia go pod wodę). - Będzie mu tu dobrze, przecież to jego pierwszy dom! - do dziś pamiętam moją dużo młodszą mamę, która - jak to mama, z maminym tonem i uspokajającą miną (którą każde trochę bardziej rozgarnięte dziecko rozpozna jako niezbyt dobrze maskowane zawoalowane kłamstwo dla większego dobra) przekonywała mnie, że Puszek będzie zachwycony, że zostaje sam na obcym podwórku w zimie. Pamiętam, jak siedziałam na ostatnich sankach z tatem, w zimowym kombinezonie, z policzkami szczypiącymi od mrozu i patrzyłam na naszego łaciatego kundelka

miejsce, gdzie się spotykamy

Mogę powiedzieć to śmiało i ze stuprocentową pewnością, że choć fajnie być kobietą niezależną, fajnie wydać książkę, fajnie mieć pieniądze, ale jak się nie ma z kim dzielić tego wszystkiego, to nie smakuje to tak samo dobrze. Prawdę mówiąc, w ogóle nie smakuje. Albo jak ziemniaki, które ktoś zapomniał posolić i choć zapychają kichy, są kompletnie pozbawione sensu. Innymi słowy - uważam, że każdy powinien przeżyć w życiu, choć raz - jedyną i prawdziwą miłość. Odwzajemnioną, szczerą, bezinteresowną. Z najlepszym przyjacielem, z kimś, kto pocieszy, zirytuje albo sprawi, że odsiedzenie wyroku za morderstwo z premedytacją i szczególnym okrucieństwem wyda się wcale nie takie straszne... Ja się zakochałam i jest mi z tym bardzo dobrze, a jeszcze mi lepiej z codziennością, wspólnym jedzeniem osobnych obiadów, całowaniem (mnie) w czoło, przy wychodzeniu do pracy (bądź w moim przypadku: wrzucanie do łóżka miauczącej futrzastej kuli, bo to dla mnie synonim pełni szczęścia), czekaniu na swój wzaje