Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2022

koniec sierpnia

Jednak udało mi się poczuć koniec sierpnia. Do tej pory pławiłam się w glorii upałów, krótkich spodenek, po co skarpetki?, trampki mogą być dziurawe od spodu, bo co tam i nawet w nocy można spać przy otwartym oknie. Zaczęło się wczoraj od tych odklejonych trampków i od deszczu, który mnie złapał. Nogi mi oczywiście zmokły - ba, wtedy sobie przypomniałam, że rzeczywiście trampki były dziurawe. I poczułam chłód. Ale rozchodziłam go, bo nosiłam tony podręczników, plastelin i plakatów po szkole. Potem niby znowu był upał, niby w aucie jak w garnku, ale poza autem to już gęsia skórka. I noc przy otwartym oknie skończyła się katarem. Także właśnie siedzę triumfalnie na przezroczystych pojemnikach, z których uśmiechają się z lekkim zawodem biała nieubrana nigdzie plażowa sukienka (no bo gdzie ją miałam ubrać?), bluzeczki na ramiączkach (a brrr) i spódniczki. Miejsce w szafie zrobione, zapasy soczku malinowego są. Długie spodnie na ciele są, są i słynne skarpetki. Zostawiam za to koszulkę z ko

i znowu

I znowu koniec sierpnia, znowu koniec lata, a już z pewnością koniec wakacji. Ale ja się cieszę. Może ktoś powie, że za krótko pracuję albo że jestem zbytnią optymistką, ale ja mam duszę prymusa i lubię wchodzić w swój dobrze znany rytm, bo uważam, że wtedy jestem dużo bardziej efektywna. Nawet pisanie lepiej mi wychodzi, kiedy mam więcej na głowie - obijając się na hamaku jakoś tracę wenę twórczą ;) Najchętniej to sama ruszyłabym w rejs po sklepie papierniczym, jarają mnie nowe zeszyty, a zapach nowych książek - umarłabym za niego ;). Akurat jako dziecko nigdy nie miałam nowych książek. Albo dostawałam coś w spadku po siostrze albo były targi, na których się kupowało używane podręczniki. W liceum miałam pojedyncze egzemplarze, głównie angielskiego, bo te książki kupowało się nowiutkie. Ale w zeszłym roku dostałam nowy komplet podręczników jako nauczycielka, mam cały regał swoich książek i czytnik, więc wyszłam na plus. Nie mogę powiedzieć, żeby wakacje za szybko mi zleciały - w tym ro

w te wakacje

W te wakacje nie pojadę nigdzie, ale byłam w IKEI, gdzie zaprojektowałam kuchnię marzeń, a w mieszkaniu mam dwa wymarzone koty, przez które naprawdę jeszcze mniej chce mi się wychodzić z domu. W te wakacje upały zaczęły się jeszcze przed wakacjami, więc zagrzać (a nawet narzekać na duszności i syndrom gorących stóp, który przydarzył mi się pierwszy raz) się zdążyłam jeszcze w czerwcu, a że chronicznie i nagminnie cierpiałam na bladość i zimno (koleżanka, która w kwietniu spotkała mnie w kurtce zimowej i czapce pewnie do dziś kmini, czy jestem zdrowa na umyśle, ale naprawdę - mi było tak zimno) - to cieszę się z tych upałów. W te wakacje znowu lecimy z Harrym Potterem w mojej sfatygowanej starej wersji i ani upały ani zaciskanie pasa ani to, że koło dwudziestego razu przestałam liczyć, który raz wracam do Hogwartu nie przeszkadza mi cieszyć się tą chwilą. Zamiast świeżych szparagów (drożyzna, no i przegapiłam ich sezon; tak samo jak rabarbar zresztą) zrobiłam zupę z dyni (no bez kurkumy