Przejdź do głównej zawartości

Wieczory i poranki ;)

Kiedy postanowiłam, że zostaję na ten rok w domu, wiedziałam, że będę miała swój pokój tylko na wyłączność.
Jak zaczęłam remont, wiedziałam, że urządzę sobie pokój w typowo babski sposób. Z białymi meblami, poduszkami i pastelowymi koszyczkami.
Wiedziałam, że będę mieć regał "schodki" i okrągły fotel z wielką poduchą.
Wiedziałam, że będę mogła spotykać się ze znajomymi, że będę biegać z psem po "swojej" alei.
Że będę mogła jeść, co będę chciała, bo będę miała czas na gotowanie i Thermomix pod ręką.
Że przez swoje miasto nie będę przelatywać, tylko spokojnie spacerować.
Że nie będę wszystkiego robić w biegu, bo zwolnię trochę tempa.
Wszystko to wiedziałam.
Ale nie wiedziałam, że:
...będę się budzić w dobrym humorze niezależnie od pory i pogody,
...co rano będę budzona przez łaszącą się do mojej twarzy kotkę,
...zaraz za nią do łóżka będzie mi wskakiwał pies,
...będziemy się razem kotłować po łóżku, aż kot zeskoczy, a pies z niego spadnie,
...będę chodzić co rano po maliny do płatków, a kot będzie mi się wałęsał między nogami,
...śniadanie będę jeść w asyście próbującego mi wleźć do miski kota,
...nie będę gorączkowo patrzeć za zegarek, bo przeważnie będę mieć do pracy na dziesiątą lub później,
...nawet jak będę zaczynać na drugą zmianę, przed czwartą będę już w domu,
...będę przygotowywać się do pracy z kotem na kolanach i herbatą w ulubionym kubku na wielkim wygodnym łóżku,
...wieczorami będę słuchać muzyki i pisać, nie licząc słów, a strony,
... będę układać książki na półce, mając czas na segregowanie ich pod względem gatunku, wielkości i koloru okładki,
...będę mieć czas na herbatki, kawki i znajomych,
...będę siedzieć spokojnie na tyłku, nie latając i nie szukając sobie miliona rzeczy do zrobienia,
...będę spokojnie czytać książki w fotelu z wielką poduchą, wciągnięta przez fotel, otulona przez koc,
...będzie mi tak błogo, miło i przyjemnie, choć nie będzie się działo nic wielkiego,
... będę kłaść się spać w dużym łóżku pełnym poduch i poduszek,
... będę zasypiać usypiana głębokim sennym mruczeniem kota,
... będę się budzić w nocy, widząc znajome kontury mebli i znajdując kota co raz to w innym miejscu łóżka,
... będę tak zadowolona co rano i co wieczór, na pozór z braku powodów do radości.

Wieczory i poranki.
Niby nic, ale jakie to przyjemne nic ;).

http://lovesmile11.bloog.pl/kat,0,page,2,wyniki,1,index.html




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

wróciłam!

Musiało upłynąć trochę wody, musiał mnie zacząć boleć kręgosłup, żebym doszła do wniosku, że szczupłość nie równa się zdrowie, ale z dumą melduję, że wróciłam do dobrej kondycji. Kondycję bardzo łatwo stracić, a ciężko do niej wrócić. Moja poszła razem ze zmianą pracy, związkiem, przeprowadzkami i zmianą trybu życia na chill, kocyk i kotki. Więc tak naprawdę już parę lat temu. I nie potrafię, powiedzieć czemu, bo nikt mnie siłą pod tym kocem nie trzymał, koty naprawdę nie są aż tak absorbujące, a ja przecież zawsze byłam trochę ADHD. Wprawdzie gdzieś tak w covidzie, kiedy namiętnie udzielałam się w nieswoim ogródku - tzn. głównie woziłam taczki i chciałam wozić taczki, uznałam, że siłę jakąś tam mam. Ale nic poza tym. Przez to lato dbałam o siebie. Dużo spacerów, dużo roweru, trochę biegania. I bieganie też mi wychodziło - w sensie więcej było biegania niż chodzenia, zakwasy też były solidne, a ja czerwona jak cegła, więc oszustw nie było. Wraz z nadejściem roku szkolnego zmieniłam się

po turecku +

Nowy Rok zaczęłam kupieniem wielkiego fioletowo-miętowego bidonu i piłki do fitnessu. Nooo i zakwasami w brzuchu.  I wcale nie miałam postanowienia dbania o formę, bo zmianę trybu życia wdrożyłam już jakiś czas temu - po prostu.  Nie robię żadnych noworocznych postanowień, chyba, że takie wewnętrzne, bardziej osobiste, dotyczące zmian w sobie samej, ale które nie są jakoś bardzo górnolotne. Z wysokości szybko się spada. Odkąd wróciłam do pracy, cierpię na brak czasu na czytanie, ale w poprzedni weekend nadrobiłam wszystko. I udało mi się zrobić Killera Chodakowskiej - zapomniałam już, jak on kopie. Nie wiem, może znacie bardziej intensywne ćwiczenia, ale dla mnie Killer jest z tych ćwiczeń, które naprawdę dają w D. Ale z niewiadomych przyczyn (a może z tych, że jednak długo siedzę i pracuję) ostatnio dość mocno doskwiera mi kark, w ten weekend uprawiałam więc ćwiczenia dla seniorów pt. "Zdrowy kręgosłup". Lol. Poza tym mamy mrozy, dzień dalej parszywie krótki, auta nie chcą n

łapówka

Jeśli mylicie buraki z brokułem, kiedy piszecie listę zakupów, a zamiast "napiwek" mówicie "łapówka", to najpewniej przeszliście covida, jak ja. Nie kaszel, nie siedzenie w domu, a mgła umysłowa, jaka potem opada jest definitywnie NAJGORSZA. Zdarzyło mi się jeszcze zapomnieć PINu do telefonu (ale używałam go bardzo dawno, bo telefon nowy, więc nie musiałam go resetować jak poprzedni co dwa dni...), schować solniczkę i pieprzniczkę grzybki do szuflady obok tej właściwej i wziąć złe kluczyki do samochodu, kiedy przed Świętami jechałam na szybką rozgrzewającą herbatkę z koleżanką. Ale na usprawiedliwienie dodam, że to ten sam model, mój jest tylko mniej odrapany (głównie dlatego, że nasze auto odrapałam ja, a teraz mam pożyczone od rodziców, zanim doczekam się swojego miętowego dziecka ;)). Okres przed Świętami był średni, bo jak mi wyskoczył pozytywny test, zostałam już te parę dni w domu, zwłaszcza, że czułam się słabo i łapałam wszystko jak pelikan (np. wyglądałam b