marzec

Śnieżyca, urodziny i tulipany.

Jeden mały pająk na schodach, lampy solne działające non stop w sypialni i gabinecie, zielona herbata z imbirem i kurkumą, która farbuje na zielono jasnomiętowe gumki w aparacie.


Wiosno, chociaż kocham marzec, to wciąż na Ciebie czekam.

Na dżdżownice, które trzeba omijać podczas spaceru w adidaskach, na lekką kurtkę i chyba najbardziej - na brak czapki. 

Poświęciłam się i wzięłam do użytku jasnoróżowe futrzaste kapcie (żeby było tak bardziej świeżo i pastelowo), zaczęłam produkować zielone koktajle w smoothie makerze, a na urodziny ubrałam miętową sukienkę. Na niedzielny spacer też miałam wyjść, ale wybrałam "5 sekund" edycja Harry Potter, w którą grałam z mężem, który na prawie wszystko miał uniwersalną odpowiedź "Harry, Ron, Hermiona", rozbrajał mnie "pegazem", "szczurem" i tym "wielkim Gollumem z lasu". 

Doceniam jednak te marcowe dni, wydłużające się i coraz bardziej jasne, a także niedziele. Jedyny dzień na długie spanie, śniadanie w piżamie, nawet na pranie albo składanie w szafie, na które w ferworze urodzinowych przygotowań brakło czasu. Pogłos meczu, oglądanego przez męża, słoneczko wpadające przez okno, koty szwendające się za mną jak psy. I tort marchewkowy - bo po dodaniu orzechów włoskich i wiórków kokosowych zwyczajne tanie ciasto zyskało naprawdę wykwintny smak (może to też zasługa kremu) do kawki.

Pamiętam, jak w wieku dziesięciu lat dyskutowałam z mamą, że chcę iść do szkoły w polarze, bo przecież jest pierwszy dzień wiosny. Dziś - jak ta ostatnia nudziara powiadam dzieciom w klasie, że nie wezmę ich na plac zabaw, bo marzec to najbardziej zdradliwa pora roku. 


***

Zawiodłeś mnie, marcu.

Nawet nie to, że byłam chora, ale ten kilkudniowy epizod bólu głowy naprawdę mogłeś sobie odpuścić. 

W akcie desperacji postawiłam na głowie cały świat, a także medycynę alternatywną, wobec czego teraz mam na głowie cztery rany i połowę włosów mniej (dziękuję plastry, że tak zdecydowanie usunęłyście mi włosy). Taa, misja pijawki.

Ruch to przywilej, więc wdrażam program więcej ruchu, więc w tę niedzielę był nie jeden spacer, a dwa.

Wiosno, proszę się rozkręcić na całego! Ciepła, brak chorób i samej radości oczekuję!

W każdym razie efekt trwa - miesiąc leci niewyobrażalnie szybko.











Komentarze