Przejdź do głównej zawartości

Dla zdrowia mózgu ;]

Dla zdrowia mózgu rozwiązujemy krzyżówki i łamigłówki.
Dla zdrowia mózgu jemy orzechy.
Dla zdrowia mózgu nie myślimy za dużo.
Dla zdrowia mózgu staramy się codziennie wykonać jakąś powszechną czynność ręką, która nie jest naszą ręką dominującą (Level 1 - gasimy światło lewą ręką, Level 2 - otwieramy drzwi, Level 3 - jemy obiad, Level 4 - sprzątamy biurko, Level 6 - piszemy).
Dla zdrowia mózgu nie zakochujemy się. Chyba że robimy to z głową. I najlepiej ze wzajemnością.
Dla zdrowia mózgu wąchamy olejek rozmarynowy i zapach lawendowy.
Dla zdrowia mózgu nie przejmujemy się ludźmi.
Dla zdrowia mózgu idąc, nie patrzymy w ziemię tylko rozglądamy się na boki.
Dla zdrowia mózgu robimy to co lubimy robić.
Dla zdrowia mózgu robimy czasem coś głupiego, żeby miał rozrywkę.
Dla zdrowia mózgu śpimy przyzwoitą ilość snu na dobę. A jak nie śpimy to robimy:
a) coś fajnego,
b) coś głupiego,
c) coś innego,
d) coś co stymuluje ogólną koordynację ruchową.
Przykłady? Może lepiej bez.
Dla zdrowia mózgu czytamy. Lepiej coś mądrzejszego niż mój blog ;].
Dla zdrowia mózgu gramy w "Kamuflaż". Tylko mniej namiętnie niż ja, bo za chwilę będzie to świadczyło o uzależnieniu.
Dla zdrowia mózgu liczymy w pamięci.
Dla zdrowia mózgu chodzimy z zamkniętymi oczami (*jeśli ma nas kto prowadzić, pilnować, pilotować albo wyciągać z błota).
Dla zdrowia mózgu jemy zielonolistne warzywa, kolorowe owoce i ciemne pieczywo.
Dla zdrowia mózgu dostarczamy sobie dużo przyjemności.
Dla zdrowia mózgu układamy puzzle.
Dla zdrowia mózgu próbujemy coś zapamiętać metodą skojarzeń. Nazwiska na przykład ;].
Dla zdrowia mózgu śpimy przyzwoitą ilość w nocy i czasem ucinamy sobie nieprzyzwoitą drzemkę w ciągu dnia.
Dla zdrowia mózgu unikamy nudy i rutyny.
Dla zdrowia mózgu dotleniamy go podczas ćwiczeń fizycznych.
Dla zdrowia mózgu robimy często coś nowego i nie boimy się zmian.
Dla zdrowia mózgu podejmujemy wyzwania.
Dla zdrowia mózgu zapamiętujemy sny.
Dla zdrowia mózgu zwracamy uwagę na szczegóły czyjegoś wyglądu.
Dla zdrowia mózgu notujemy informacje za pomocą grafów, symboli, rysunków.
Dla zdrowia mózgu wchodzimy tyłem po schodach (a jak robimy to publicznie to zachowujemy powagę na widok czyichś min).
Dla zdrowia mózgu uczymy się żonglowania albo gry na instrumentach.
Dla zdrowia mózgu śpiewamy. Jeśli umiemy albo jak mamy wyrozumiałych sąsiadów.
Dla zdrowia mózgu wygłupiamy się i robimy coś spontanicznie.
Dla zdrowia mózgu rysujemy albo przynajmniej kolorujemy.
Dla zdrowia mózgu kreślimy w powietrzu ósemki dłonią z wyprostowanym kciukiem. I nie wytłumaczę Wam tego, bo w sumie nie wiem o co w tym chodzi ;P.
Dla zdrowia mózgu chłoniemy świat wszystkimi zmysłami.
Dla zdrowia mózgu synchronizujemy obie półkule, rysując równocześnie jedną i drugą ręką.
Dla zdrowia mózgu pozwalamy innym robić masaż naszej głowy, żeby pobudzić neurony do pracy.
Dla zdrowia mózgu kreślimy barwne esy floresy podczas rozmowy telefonicznej, liczymy czerwone samochody w trasie, liczymy wspak idąc na spacer, zapamiętujemy czyjeś pesele, numery telefonów i daty urodzenia.
Dla zdrowia mózgu śmiejemy się dużo, szczerze i głośno.
Dla zdrowia mózgu jemy awokado.
Dla zdrowia mózgu nie hamujemy swoich emocji.
Dla zdrowia mózgu bawimy się w skojarzenia, pisanie słów na czyichś plecach i słowotwórstwo.
Dla zdrowia mózgu (i lekkiej jego dezorientacji) kręcimy się na karuzeli.
Dla zdrowia mózgu rozwijamy obie jego półkule, robiąc kilka rzeczy równocześnie obiema rękoma i myśląc przy tym o stu innych czynnościach.
Dla zdrowia mózgu odpoczywamy.
Dla zdrowia mózgu robimy to co chcemy. Jeśli nie jest to niemoralne albo nielegalne ;).
Dla zdrowia mózgu czasami dajemy się ponieść wyobraźni. Albo chwili.
Dla zdrowia mózgu rozpieszczamy się albo dajemy się rozpieszczać innym.
Dla zdrowia mózgu ćwiczymy równowagę chodząc po murkach.
Dla zdrowia mózgu szukamy kreatywnych pomysłów i alternatywnych rozwiązań.
Dla zdrowia mózgu czasem nic nie robimy.
Dla zdrowia mózgu idąc do pracy wybieramy za każdym razem inną trasę.
Dla zdrowia mózgu uczymy się nowych rzeczy, języków, słów piosenek.
Dla zdrowia mózgu rozwijamy wyobraźnię.
Dla zdrowia mózgu nie przejmujemy się głupotami.
Dla zdrowia mózgu myślimy nieszablonowo i nieschematycznie.
Dla zdrowia mózgu pijemy zieloną herbatę.
Dla zdrowia mózgu szukamy sobie oryginalnych pasji, zabawnych znajomych, inteligentnych partnerów.
Dla zdrowia mózgu myślimy pozytywnie. Powinnam tu dać jakiś pozytywny emotikon, ale mi się nie chce. O i:
Dla zdrowia mózgu staramy się nie robić nic na siłę i wbrew sobie.

Dla zdrowia mózgu przede wszystkim jednak go używamy, czasami wyłączamy, żeby włączyć przycisk podświadomości i kierować się intuicją, czasem go ćwiczymy, czasem męczymy, a czasem dajemy mu odpocząć.
Bo jakby nie było, dla zdrowego mózgu jak dla wszystkiego innego najlepsza jest zdrowa równowaga, odrobina dystansu i lekkie przebłyski niezaplanowanego szaleństwa.

Finito.
Teraz idę walnąć się między kocyki i wyłączyć myślenie.
To to dopiero robi mózgowi dobrze ;]








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

wróciłam!

Musiało upłynąć trochę wody, musiał mnie zacząć boleć kręgosłup, żebym doszła do wniosku, że szczupłość nie równa się zdrowie, ale z dumą melduję, że wróciłam do dobrej kondycji. Kondycję bardzo łatwo stracić, a ciężko do niej wrócić. Moja poszła razem ze zmianą pracy, związkiem, przeprowadzkami i zmianą trybu życia na chill, kocyk i kotki. Więc tak naprawdę już parę lat temu. I nie potrafię, powiedzieć czemu, bo nikt mnie siłą pod tym kocem nie trzymał, koty naprawdę nie są aż tak absorbujące, a ja przecież zawsze byłam trochę ADHD. Wprawdzie gdzieś tak w covidzie, kiedy namiętnie udzielałam się w nieswoim ogródku - tzn. głównie woziłam taczki i chciałam wozić taczki, uznałam, że siłę jakąś tam mam. Ale nic poza tym. Przez to lato dbałam o siebie. Dużo spacerów, dużo roweru, trochę biegania. I bieganie też mi wychodziło - w sensie więcej było biegania niż chodzenia, zakwasy też były solidne, a ja czerwona jak cegła, więc oszustw nie było. Wraz z nadejściem roku szkolnego zmieniłam się

po turecku +

Nowy Rok zaczęłam kupieniem wielkiego fioletowo-miętowego bidonu i piłki do fitnessu. Nooo i zakwasami w brzuchu.  I wcale nie miałam postanowienia dbania o formę, bo zmianę trybu życia wdrożyłam już jakiś czas temu - po prostu.  Nie robię żadnych noworocznych postanowień, chyba, że takie wewnętrzne, bardziej osobiste, dotyczące zmian w sobie samej, ale które nie są jakoś bardzo górnolotne. Z wysokości szybko się spada. Odkąd wróciłam do pracy, cierpię na brak czasu na czytanie, ale w poprzedni weekend nadrobiłam wszystko. I udało mi się zrobić Killera Chodakowskiej - zapomniałam już, jak on kopie. Nie wiem, może znacie bardziej intensywne ćwiczenia, ale dla mnie Killer jest z tych ćwiczeń, które naprawdę dają w D. Ale z niewiadomych przyczyn (a może z tych, że jednak długo siedzę i pracuję) ostatnio dość mocno doskwiera mi kark, w ten weekend uprawiałam więc ćwiczenia dla seniorów pt. "Zdrowy kręgosłup". Lol. Poza tym mamy mrozy, dzień dalej parszywie krótki, auta nie chcą n

łapówka

Jeśli mylicie buraki z brokułem, kiedy piszecie listę zakupów, a zamiast "napiwek" mówicie "łapówka", to najpewniej przeszliście covida, jak ja. Nie kaszel, nie siedzenie w domu, a mgła umysłowa, jaka potem opada jest definitywnie NAJGORSZA. Zdarzyło mi się jeszcze zapomnieć PINu do telefonu (ale używałam go bardzo dawno, bo telefon nowy, więc nie musiałam go resetować jak poprzedni co dwa dni...), schować solniczkę i pieprzniczkę grzybki do szuflady obok tej właściwej i wziąć złe kluczyki do samochodu, kiedy przed Świętami jechałam na szybką rozgrzewającą herbatkę z koleżanką. Ale na usprawiedliwienie dodam, że to ten sam model, mój jest tylko mniej odrapany (głównie dlatego, że nasze auto odrapałam ja, a teraz mam pożyczone od rodziców, zanim doczekam się swojego miętowego dziecka ;)). Okres przed Świętami był średni, bo jak mi wyskoczył pozytywny test, zostałam już te parę dni w domu, zwłaszcza, że czułam się słabo i łapałam wszystko jak pelikan (np. wyglądałam b