Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Marzec bieszczadzkiej kotki ^^

Podobno dla kotów nie jest ważna bliskość, tylko czyjaś obecność. Dwa koty wtulone w siebie i splecione razem ogonami to ponoć rzadki widok, bo kotom wystarczy, że kiedy uniosą łepek to zobaczą drugiego kota na parapecie na końcu pokoju. Koty nie muszą się zbytnio spoufalać i pieścić. Niekoniecznie potrzebują też innego kota do szczęścia. Nie jest też konieczne, żeby miały koło siebie drugiego kosmaciucha, bo bez niego uschną z tęsknoty, a już na pewno nie potrzebują nowego natręta kiedy są szczęśliwe same. Są w końcu indywidualistami i lubią samotność. Są też pozbawione niemal całkowicie subtelności, bo jak to koty - "zakochują się raz do roku na wiosnę bez specjalnych iluzji, potem oblizują rany, gładzą sierść i zwijają w kłębek"*. Bieszczadzka kotka znała tę teorię i podobała jej się ona. Nie przemawiały do niej żadne argumenty, już zwłaszcza te, które ingerowały w jej potencjalny rozród, bo co komu do tego. Widmo drugiego kota widniało pod wielkim znakiem