Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2016

Nadmuchane ;]

Zdałam, zdałam, no oczywiście, że zdałam egzamin końcowy ;) Cały weekend spędziłam generalnie w łóżku, więc miałam sporo czasu na naukę. Naukę, którą przeplatałam sobie gorączkowymi huśtawkami i budowaniem stosu zasmarkanych chusteczek koło łóżka. Trochę też się pakowałam i z niemałym przerażeniem upychałam kolejne części garderoby i pierdoły w walizkach i torbach, których uzbierało się całe mnóstwo przez te pół roku koszarowania. Ostatnia podróż była połowicznie przespana, połowicznie przewspominana z kolegami. Przepakowując się z auta kolegów do auta rodziców zbierałam z zapchanego matiza porozrzucane po bagażniku okulary do pływania, szczotki do włosów i dezodoranty, co zrodziło wiele pytań z cyklu: "Co Ty właściwie masz w tych walizkach" (wszystko. Dosłownie wszystko). W aucie czekała na mnie cała rodzinka, w domu - zwierzyniec, w pokoju niespodzianka w postaci podłogi zasłanej balonami w liczbie 44. I koszyczek z prezentem czyli pościel w czarno białe piórka, miętowa

Bailando ;]

Niektóre rzeczy są takie na jakie wyglądają. I to jest takie proste, że aż wypadałoby się puknąć w głowę, że nie wpadło się na to wcześniej. Niektóre słowa są zupełnie niepotrzebne, podobnie jak niektóre myśli, analizy i wspomnienia więc najlepiej jest je powstrzymać, zahamować i wyrzucić z głowy. Niektóre przykre rzeczy przytrafiają się po to, żeby wyciągnąć z nich jakąś lekcję, a z niektórych nie da się wyciągnąć nic dobrego. Niektóre rzeczy się kończą, żeby zacząć się mogły inne, niektóre nie kończą się, choć bardzo tego chcemy, niektóre kończą się wbrew naszej woli, a niektóre kończą się otwartą furtką i cholera jedna wie, do czego owa furtka prowadzi. Niektóre rzeczy trafiają się raz i już nigdy się nie powtórzą, niektóre pomyłki wychodzą nam na dobre, a niektóre nie wychodzą - i to też jest normalne. Niektórzy ludzie patrzą przez przednią szybę, inni przez tylne lusterko. Niektórzy czekają na coś, sami nie wiedząc często na co, a inni robią coś, choć sami nie wiedzą co. N

Dla urozmaicenia ;]

Dla urozmaicenia nie będę pisać o spaniu. O koszarach, kawie, prysznicu i praniu też nie ;) Dla urozmaicenia zrobiłam ostatnio całkiem sporo ciekawych rzeczy, acz niekoniecznie nadają się one do upubliczniania. Dla urozmaicenia znów zaczęłam pisać, choć dalej robię to z wyrzutami (egzaminy!) i z wewnętrznym oporem. Dla urozmaicenia nawet zaczęłam pisać mądrzej, głębiej i refleksyjniej, chociaż w sumie biorąc pod uwagę fakt, jaka jestem wiecznie niedospana i przymulona to ciężko określić, które zdanie ma sens, a które nie. Dla urozmaicenia pojechałam na ciuchowe zakupy i nie kupiłam nic z bielizny, nic sportowego i nic do czytania, ale plan kupienia czegoś w "żywym kolorze" (jak ja kocham ten zwrot) się nie powiódł i wszystko, co wpakowałam do torby było szare, czarne i białe. No i oczywiście mocno miękkie i bardzo wygodne (czytaj: bluzki tak samo zwykłe jak zwykle, dwie bluzy jedna milsza w dotyku niż druga i bluzowata koszulka). Dla urozmaicenia kupiłam sobie preparat

45 niekonwencjonalnych sposobów na szybkie poczucie szczęścia ;)

Móc bezkarnie przysypiać na siedząco, a więc zacząć kiwać głową jak piesek z tylnej szyby samochodu już podczas wyjeżdżania za bramę koszar, po pół godziny drogi przyjąć pozycję „na zwiędniętego kwiatka” , zrobić poduszkę z szarej bluzy z kotem Simona i położyć głowę na kolanach współpasażera , kimać, udając że się go słucha i podtrzymywać rozmowę mrucząc elokwentne „yhm”, „ym” i „hm”. Kupić na CPNie Colę, po jej wypiciu dalej być półprzytomnym i dalej spać. Śpiewać piosenki, w których nie zna się słów. Rozmawiać tonem znawcy o dzieciach jakby co najmniej miało się swoje. Walnąć się bezceremonialnie i rozciągnąć jak długa na całą długość tylnego siedzenia, kiedy współpasażer wysiądzie.  Poznać po ruchu w jaki samochód wchodzi w zakręt, że wjeżdża się do miasta niedaleko miejsca zamieszkania. Ucieszyć się z tego faktu, nawet jak przy tym zakręcie o mało nie zaliczyło się bliskiego spotkania z wycieraczką. Ocknąć się tylko na tyle, żeby pod domem po omacku