Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

maseczki

W niedzielę spakowałam i wywiozłam prawie wszystkie materiałowe maseczki. Te pasujące do musztardowej koszuli, te miętowe, te wymiętolone po praniu w przepisowych 60 stopniach i te niepasujące do niczego. Dwie mi zostały. Jedna w jasnomiętowe zygzaki (na cześć mojego kaloryfera do nowej łazienki), druga czerwona w kropki, w małej torebce. Awaryjnie. No i opakowanie jednorazówek. Będą do lekarzy. A że aktualnie się przeziębiłam, to już są w użyciu. Zabawne, bo w zasadzie mogłabym pochwalić się kilkoma całkiem miłymi, normalnymi rzeczami, ale ja za swoje powody do domu uważałam zawsze umiejętność podciągania się na drążku - która poszła w zapomnienie, a teraz: niemdlenie przy pobieraniu krwi (to zdolność, którą miałam, potem utraciłam, a teraz znowu - wyciągam rękę, nikt nie narzeka na moje żyły, a po 3 sekundach jest już po wszystkim) i wytrzymanie bez L4 do końca roku. No cóż. Został jeszcze miesiąc z haczkiem, więc prawie, prawie mi wyszło. Opanowałam do perfekcji weekendowe kuracjowe