Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2023

kołowrot

O ile końcówkę czerwca, lipca i sierpnia przepłynęłam spokojnie, dryfując na chmurce relaksu, o tyle wrzesień i październik zlały mi się w jeden ciąg. W ciąg pt. rok szkolny ;) Od powolnych poranków, bezcelowych rowerowych wycieczek bez presji czasu, samotnych spacerów i krążenia po domu, przeszłam do wczesnego zaczynania dnia, pośpiechu i życia pod zegarek. Wrzesień najpierw mnie przeczołgał - zwłaszcza początek, kiedy od trybu 0, przełączyłam się na tryb 100%. Drugi tydzień był pod znakiem dramy - kawa wpadała tuż po ósmej rano, na obudzenie, popołudnia miałam intensywne, a wieczorem padałam na pysk. Ale trafiło się też parę wolnych chwil, które - pomijając te, kiedy partaczyłam sobie z pośpiechu obiad i jadłam same ziemniaki, starając się nie zaciskać zębów (w końcu aparat tani nie był), spędzałam na leżaku przed domem, nawet jeśli było to na zasadzie "Masz godzinę, więc spędź 40 minut na słońcu, 10 na prysznicu i znowu wskakuj w tryby".  Ale nie minęła chwila i już zapomn