Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2017

Żelazko

Mamy już deskę do prasowania, żelazko i pierwsze prognozowe rachunki za gaz. Jest okej. Dalej jemy normalnie, czyt. nie zdzieramy jeszcze tynku ze ściany, ale profilaktycznie żelazko i deskę mamy sieciowo - supermarketowe, a cena obu nie przekroczyła stówy. Uznaliśmy, że do nauki prasowania nie potrzebuję najlepszych cudów techniki, a że żelazko ostatecznie jest zielone, w porywach do miętowego, jakoś przełknęłam gorycz odmowy.  Prasowanie z kolei ukontentowałam dwugodzinną sesją wsłuchiwania się w dźwięki wylatującej pary i podpytywaniem jedzącego M. czy kant koszuli jest już dostatecznie idealny. Spodobał mi się też efekt równiutko poskładanych ubrań w szafie i tknięta nagłym impulsem przeprasowałam pół szafy chociaż obiecywałam sobie, że "wieczorem będę pisać". Zadomowiliśmy się już totalnie, nie szukamy rzeczy po szafkach, a ja zdążyłam przyfurać miętową patelnię i zbić miętowy talerz. Co wcale nie zaburza ilości miętowego zaplecza sprzętów, narzędzi i gadżetów do kuch