Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2017

Dzień Książki

Wymyśliłam sobie, że kupię dwa szynszyle. Dwa, żeby nie było, że jeden, no a trzy to za dużo. Plan był spontaniczny, wzięty z du**. Nie miałam zbytnio okazji, ale okazja szybko się nadarzyła. 23 kwiecień. Dzień Książki i Praw Autorskich. Jeden miał być na jedno, drugi na drugie. Banał. Najwięcej problemów miałam z wyborem potencjalnych imion, bo chciałam dwa pasujące do siebie, a z racji tego, że ubzdurałam sobie ostatnio, że wszystko co puszyste będzie się zwało Bounty (*dobrze, że nie Rafaello na cześć mojej ostatniej diety opartej na białych kulkach. Na szczęście skończyła się promocja na białego Fiata 500, skończyła się i dieta), drugi mógł dostać z urzędu Cookie albo coś równie słodkiego, co będzie się ładnie komponowało z pierwszym (I tak podejrzewam, że Bounty wołany byłby Bounty Srounty, albo zwyczajnie "Kokosowy" podobnie jak "Borys" nigdy nie był Borysem tylko "Borysiatym", "Szynszylastym" i "Gamoniastym"). Przygotowani

Wiosna

Jedna dżdżownica, jedna żaba, jeden jeż, jedna burza. Pięć pająków pałętających się po domu w przeciągu dwóch tygodni. Gołe kostki, oliwkowa parka, szary bezrękawnik. Adidasy. Bieganie późnym wieczorem, poranne pływanie. Nowalijki, mało siedzenia w domu, spacery do oporu. Na wieczornym bieganiu robię brzuszki i przysiady z zaobrożowanym kotem, po spacerze ze mną pies pije wodę na leżąco. Jedna kołdra mniej, długa koszulka zamiast kombinezonu. Wiosna, nieodwołalnie wiosna. Nie chcę patrzeć na prognozy pogody, bo ponoć to szczęście ma nie trwać wiecznie, ale póki co chłonę, wdycham i wsuwam rzodkiewki. Włosy znowu ciemniejsze, łydki smuklejsze, laptop stygnie. Będzie mi ciężko pisać skoro znów wpadłam w kołowrotek pracy i biegania. Za najlepszą inwestycję tej wiosny uważam białą pościel w kolorowe motyle i drugi bieliźniak na pranie. Liczba prań z "co drugi dzień" zredukowała się do jednego na dwa tygodnie. Po prostu zapełniam oba pojemniki do oporu. I wreszcie mies