Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Magia ;)

Nie wyjechałam na urlop, nie wynajęłam domku do pisania, nie chodziłam po górach. Ale i tak odpoczęłam wyjątkowo dobrze. Wstawałam kiedy chciałam i to już jeden z cudownych aspektów urlopu, bo mogłam wstać i o szóstej i o dziesiątej. Rano pisałam w łóżku, potem czytałam w wannie, czyli najpierw głowa w chmurach, potem włosy w pianie. Pisałam jak potłuczona i gdybym była bohaterką filmu, zadzwoniłabym z pasją w głosie do wydawcy i powiedziała dumnie: "Napisałam ponad trzydzieści stron!", a on zacząłby mi bić brawo i dawać motywacyjne kopniaki. No, ale że nie jestem to pisałam i liczyłam, żeby móc się cieszyć jak produktywnie spędzam urlop ;) Produktywne było też to, że chyba jednak nie mam nic w mózgu, żadnego guza czy choroby psychicznej, która powoduje problemy z pamięcią i koncentracją, bo na wolnym myślę wyjątkowo dobrze i szybko. Kojarzę, zapamiętuję i utrzymuję ciąg przyczynowo - skutkowy. Nie mam podków pod oczami - praktycznie w ogóle. Nie choruję. Nie przymulam

Zwoje

Zastanawia mnie jeden fenomen. I każdy komu o tym powiem dziwi się, czemu właściwie tak mnie to boli. - Naprawdę się tym przejmujesz? Tyy, skoro dla ciebie tylko książki i pisanie? A może masz ból d***y, bo zawsze byłaś szarą myszką i nie miałaś powodzenia? Nie. Mogę być myszką, mogę być kotem, mogę być nawet termoforem. Ale tak. Mam ból d**y. Pewnie nikt mi na to nie odpowie, ale i tak będę to rozkminiać i wałkować. Dlaczego faceci lecą na plastikowe dziewczyny? Bo to ogólnie jest dla mnie ciut głębsze niż sam fakt lecenia na coś zrobionego. Ta. Wiem, wiem. Pytania zaczynające się od "dlaczego" są żałosne i w ogóle po co je zadawać. Najlepsze pytanie z tego cyklu to "dlaczego niebo jest niebieskie", bo odpowiedź na nie znajdziemy w książce o zjawiskach naturalnych i internetach, ale... Zrobione dziewczyny. No bo... Ja wszystko rozumiem. Że się podobają, że ładne, że wyglądają, że są, że mają, że fajnie, że inni zazdroszczą takiej dziewczyny, że mają t

Krótki ;P

No i urlopuję ;) Najwięcej ponchuję, zwłaszcza jak piszę (a urlop ma być z założenia "przepisany") albo uaktualniam najnowsze newsy z Watykanu sącząc herbatkę u babci. Myślę, że jeszcze jedna wizyta u niej, a będę mogła śmiało zostać ekspertką w dziedzinie najnowszych święceń. Z poncha robię też pelerynki dla odwiedzanych pięcioletnich księżniczek - przynajmniej kiedy razem z księżniczką nie bawię się w robienie pompek albo nie aresztuję jej brata i nie spinam go kajdankami z rąk ;).   Nie gotuję i nie sprzątam. Prawie. Upiekłam za to szarlotkę i dochodzę do wniosku, że może jednak faktycznie warto dodawać proszek do pieczenia do wypieków. Szarlotka zjadliwa, o dziwo słodka. Poza tym kawkuję, piwkuję, znieczulam się "Znieczuleniem" (*Polecam. Najlepiej wchodzi jak planuje się zabieg w szpitalu albo się w nim leży i oczekuje na jakieś badanie/zabieg. Wiem, bo praktykowałam w wieku piętnastu lat czekając na badanie i czytając o przekrętach w szpitalu w wyniku, k

Roczek ;)

W dzień moich urodzin stuknął mi równocześnie rok w Policji. Przez ten rok zdecydowanie więcej spałam w ciągu dnia (szkółka, nocki), częściej narzekałam, awansowałam na marudę, którą wiecznie boli głowa i pewnie już zdążyłam nabawić się wrzodów przez nieregularne posiłki, jedzenie w stresie i na zimno ;) Przez rok wypiłam zdecydowanie więcej kawy niż w ciągu całego życia. Antybiotyk brałam sześć razy, chorowałam niezliczoną ilość. Miałam lekki kontuzje i nadwyrężenia (szkółka) każdej możliwej części ciała, przez oba nadgarstki po kolana i barki. Do pracy muszę dojeżdżać, spędzam w niej całe dnie, mam okazję sprawdzić jak to jest pracować na nocki. Nigdy nie wiem co przyniesie mi nowy dzień, im spokojniejszy mam ranek, tym ciekawsze popołudnie, widzę różne rzeczy i spotykam różnych ludzi, a czasem wracam z pracy grubo po ustalonej porze. Zamieniłam dziennik na bloczki z mandatami, pisanie uwag na pisanie notatek służbowych, opierdzielanie za dłubanie w nosie na ganienie za przeja