Jest mi tak zimno, że nie przeszkadza mi nawet, że jest gorąco ^^. Serio. Jestem tak dogłębnie wymarznięta, że chociaż kaloryfer w pokoju mam rozgrzany do czerwoności i siedzę wyrozbierana plus boso, to i tak piję gorącą herbatę. Ciekawe, że całą zimę przeżyłam praktycznie bez włączania kaloryfera, a teraz przeprosiłam się ze wszystkimi urządzeniami wytwarzającymi ciepło... Ale może przebywanie w nieogrzewanym starym budynku przy jednoczesnej małej ilości snu tak właśnie wpływa na ludzi ;). To tak w skrócie co u mnie słychać. Bo w zasadzie to nic nie słychać ;) Poza tym, że ostatnie dwa tygodnie spędziłam głównie jedząc i śpiąc. Czyli już ewidentnie zmieniłam się w kota ;P. Na szkole to już nawet nikt się specjalnie nie dziwi, że kiedy wchodzi do mojego pokoju to widzi tylko wystającą spod kołdry (i koca) rękę. Śpię tym chętniej i więcej chociażby dlatego, że kaloryfery przestały już emanować przyjemnym ciepłem (a przypomnę, że nawet kiedy nim emanowały to i tak spałam w ko