Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2024

Jaskółki

Stałam dziś na tyłach swojego podwórka, obok mnie przelatywała raz za razem jaskółka. Schowałam się na chwilę w cieniu, bo od prawie dwóch godzin bujałam się lekko na huśtawce z nosem w książce. Choć tak naprawdę to nie było aż tak gorąco. Raz prażyło więc dobrze że użyłam 50tki, chwilami słońce chowało się za chmury, jakby chciało pokazać, że faktycznie będzie ta zapowiadana na dziś burza. Piłam wodę ze szkła, które i tak smakowało plastikiem i chowałam oczy za okularami. Obserwowałam bociany wysoko na niebie i słuchałam pisków na Sanie, bo ktoś po nim pływał kajakiem, mimo braku mojej zgody, by sobie poczyniać po mojej rzece. Wiatr rozwiewał mi lekko wciąż przydużawą sukienkę w tureckie wzory; może nawet w paisley. Dni wieńczące lipiec świętowałam w miarę wakacyjnie. Były pierwsze lody, choć z jogurtem. Było wyjście do kina i do kawiarni, choć kawy w moim menu nie oświadczyłam od ponad miesiąca. Flaming został odnaleziony na strychu, ale przestałam wchodzic do basenu. Zakończyłam kol