Nocą dobrze się spaceruje, ogląda świat z balkonu albo wsłuchuje w odgłosy miasta. Większe miasto nocą nie śpi, a w upały nocą genialnie się biega. W nocy wszystko zmienia perspektywę. Lubiłam zaczynać w nocy podróże, lubiłam w nocy nie spać. Do czasu kiedy zaczęłam w nocy pracować. I jeśli wydawało mi się, że pilnowanie niemowlaków jako niania przygotowało mnie na nocną pracę to byłam w błędzie. Czujna nocka to jedno, praca - zgoła coś innego. Uspokajanie, karmienie, kołysanie - nawet przewijać można na pamięć. I wszystko da się zrobić w piżamie, przy przytłumionym świetle lampki nocnej. Ale pracować 12 godzin? Umysłowo, fizycznie, odpowiedzialnie? No cóż... Nocki nie są moją porą. Nocki to zło, a po nich ja jestem zła. Nocki wysysają ze mnie wszystko co najlepsze, więc nie zostaje tego zbyt wiele ;) Nocki to nocki, a nocki kojarzą mi się źle. Przed nocą nie jestem w stanie wyspać się na zaś, więc na ogół prowadzę normalny, zakręcony tryb życia, a potem biorę prysznic i wy