Przez półtora dnia nosiłam okulary. W główce je nosiłam. Nie było to do końca nieuzasadnione. Te niezidentyfikowane bóle głowy, to częste czytanie książek. No i jak zakrywałam oczęta pojedynczo to zdawało mi się, że gorzej widzę na lewe. Bałam się słabego wzroku, bo bałam się okularów. Bo ja źle wyglądam w okularach. Ogólnie dużo modeli okularów wydaje mi się twarzowych, ale siebie w nich nie widzę. Wyglądam w nich strasznie kujonowato. Żeby przestać się bać, poszłam do optyka. Szybko okazało się, że dorosłe okulary nie są dla mnie - dla mnie przewidziane są rozmiary dziecięce. Może powinnam przywyknąć - przeciwsłoneczne też takie miałam, ale na litość boską... Czasami fajnie czuć się jak siedemnastka, nosić kucyka i bluzę, ale czasami chciałoby się móc kupić jednak dorosłe okulary... Do okulisty i tak musiałam się wybrać (diagnozuje bóle głowy), więc poszłam. I jak to często bywa, życie pisze caaałkiem inne scenariusze. Plan był bowiem taki, że po lekarzu połażę po mieście, zrobię z