Zawsze mówiłam, że co jak co, ale gdybym jednak zechciała przywlec do domu chłopaka, to moja rodzinka przeżyłaby rewolucję, kiedy nadeszłyby Święta. Chyba dlatego tak bardzo lubię i książkę i film "Święta last minute" (książka "Ominąć święta), choć na ogół nie przepadam za komedyjkami (wciąż wolę trupy ;)). Te gorączkowe przygotowania, ta pokazówka, ten chaos - wiedziałam, że tak samo byłoby u mnie. Od dobrych paru lat Święta robimy w domu, we własnym, czteroosobowym gronie. Od dobrych paru lat potrawy mamy dwie do trzech, bo ja jestem w fazie dietowej, wegańskiej, nie jedzącej białej mąki albo jeszcze jakiejś innej. Od paru lat coraz mniej zwracałam uwagę na to, w co jestem ubrana, więc często gęsto opędzałam Wigilię zwykłą bluzą. Dom to dom, dom rządzi się swoimi prawami i w domu czasami nie chciało mi się stroić w białe bluzki czy gryzące rajstopy. Modlitwa zawsze jest atrakcją dla naszych zwierzaków, a od co najmniej dziesięciu lat w domu jest między