Kiedy postanowiłam, że zostaję na ten rok w domu, wiedziałam, że będę miała swój pokój tylko na wyłączność. Jak zaczęłam remont, wiedziałam, że urządzę sobie pokój w typowo babski sposób. Z białymi meblami, poduszkami i pastelowymi koszyczkami. Wiedziałam, że będę mieć regał "schodki" i okrągły fotel z wielką poduchą. Wiedziałam, że będę mogła spotykać się ze znajomymi, że będę biegać z psem po "swojej" alei. Że będę mogła jeść, co będę chciała, bo będę miała czas na gotowanie i Thermomix pod ręką. Że przez swoje miasto nie będę przelatywać, tylko spokojnie spacerować. Że nie będę wszystkiego robić w biegu, bo zwolnię trochę tempa. Wszystko to wiedziałam. Ale nie wiedziałam, że: ...będę się budzić w dobrym humorze niezależnie od pory i pogody, ...co rano będę budzona przez łaszącą się do mojej twarzy kotkę, ...zaraz za nią do łóżka będzie mi wskakiwał pies, ...będziemy się razem kotłować po łóżku, aż kot zeskoczy, a pies z niego spadnie, ...będę chodzić