Czy to już wiosna, skoro mam coraz większą ochotę na sałatę i rzodkiewki? A do obiadowego burak burgera kupiłam pomidora, choć mąż mnie wyuczył, że w zimie się pomidorów nie je tylko zastępuje je keczupem? ;) Czy to znak, że idzie ta bardziej zielona pora roku, skoro dziś pod oknami przez niemal całą sobotę słyszę krzyki bawiących się na zewnątrz dzieci? Bo okna mam otwarte i tylko brakuje, żebym wywietrzyła w nich miętową pościel (ale się boję, że Blue jakoś się prześlizgnie między nogami i wypadnie przez okno). Trudno w to uwierzyć, bo w tym roku nie było za bardzo zimy - w każdym razie nie tak jak parę lat temu, że ciągnęła się od października do marca, nie tak że było specjalnie mroźnie i śnieżnie i nie tak jak być powinno. Za to wczoraj, kiedy jechałam na integrację ze znajomymi z pracy, auto musiałam odśnieżyć, buty lekko zmoczyć, a całą drogę machać gorączkowo wycieraczkami i do rytmu RMFki pryskać szyby płynem do spryskiwaczy, żeby coś widzieć mimo padającego deszczu ze śn